Moje życie było całkiem normalne, prawdopodobnie niczym nie wyróżniałem się spośród moich znajomych. Skończyłem szkołę średnią, zdałem maturę i ku zdziwieniu i zaskoczeniu chyba większości moich nauczycieli (może oprócz Pani od matematyki;) postanowiłem iść na studia. Studia również ukończyłem a potem dostałem dobrą pracę i mogłem nawet pracować w wyuczonym zawodzie, co w 2005 roku nie było takie oczywiste.
RELIGIJNE ŚCIEŻKI
Praktycznie przez całe swoje życie chodziłem do kościoła. Najpierw zaprowadzali mnie rodzice, później rodzice kazali mi tam chodzić, jeszcze później z przyzwyczajenia, albo dlatego, że tak wypada aż w końcu chodziłem do kościoła z obawy przed tym co będzie „jeżeli Bóg naprawdę istnieje”. Tak naprawdę mimo uczestnictwa w nabożeństwach prawie nigdy nie czułem obecności Pana Boga w moim życiu i wydawało mi się, że Bóg nie był mi do niczego potrzebny – przecież wszystko zdobyłem sam. Sam skończyłem szkołę, sam zdałem maturę, sam ukończyłem studia, sam zasłużyłem na awans w pracy, sam wybudowałem dom, i sam, sam, sam….
Wszystko co miałem, rodzinę, dom, samochód, itd. to była moja zasługa, na wszystko sam zapracowałem często zostając w pracy na nadgodzinny, zaniedbując żonę i syna.
Bardzo lubiłem swoją bajkę, w której stawiałem się na pierwszym miejscu i mogłem udowodnić współpracownikom (i nie tylko), że są gorsi, słabsi, że nie potrafią tego co ja. Wykorzystywałem do tego prawie każdą okazję, próbowałem w ten sposób podnieść swoją samoocenę.
MOJA „BAJKA” SIĘ ROZPADŁA
Nadszedł rok 2017, który był dla mnie rokiem poszukiwań, na skutek rożnych – mniej lub bardziej przyjemnych wydarzeń – poszukiwałem pomysłu na swoje życie, na siebie. W tym czasie bardzo często pojawiała się myśl w mojej głowie: gdzie będę za pięć, dziesięć lat? Czy będę jeszcze żył, a jeżeli nie to co się ze mną stanie?
Moja „bajka” się rozpadła…
Był to czas kiedy próbowałem pójść różnymi, nie zawsze dobrymi drogami, żeby znaleźć coś czego szukałem, tak naprawdę nie wiedząc czego szukam – szczęścia, akceptacji, samorealizacji, Boga, przygody a może jeszcze czegoś innego?
WYPAD NA WOODSTOCK
Jednym z pomysłów, który pojawił się w mojej głowie był wyjazd na Przystanek Woodstock, obecnie Pol’and’Rock Festival. Wiedziałem, że jest tam dużo muzyki, która na pewno będzie mi się podobała, a pozostałych informacji zacząłem szukać w internecie. Sprawdzałem jak się przygotować do wyjazdu, czego można tam się spodziewać, co zabrać z sobą i tak krok po kroku odkrywałem kolejne informacje o wydarzeniach, które są organizowane podczas festiwalu – Wioska Kriszny, Przystanek Jezus, Motowioska, itp. Kiedy przeczytałem o Motowiosce organizowanej przez Chrześcijański Klub Motocyklowy Boanerges, w mojej głowie pojawił się pomysł na przygodę życia – wyjazd na motocyklu na Woodstock – ponad 750 km w jedną stronę, tylko ja, motocykl a potem świetna muzyka, przyjaźnie nastawieni ludzie, nowe znajomości…
W końcu nadszedł dzień, w którym zawitałem na Motowiosce i rozpocząłem zabawę na Woodstocku. Dzięki kilku godzinom poświęconym na szukanie informacji o festiwalu, niewiele rzeczy mnie zaskoczyło na tej imprezie, ale zwróciłem uwagę na osoby organizujące Motowioskę, na motocyklistki i motocyklistów z klubu Boanerges. Mimo ogromu pracy, którą musieli wykonać aby przygotować teren wioski na przyjazd gości, niezależnie od tego, kto i kiedy do nich podchodził o coś zapytać, zawsze mieli czas, żeby porozmawiać, wskazać drogę itd. W kawiarence, gdzie dziewczyny podawały kawę i herbatę było bardzo gorąco, praktycznie cały czas była kolejka do baru a dziewczyny mimo zmęczenia podawały kawę z uśmiechem na twarzy.
SKĄD TA SIŁA ?
Obserwując to wszystko zastanawiałem się: skąd Ci ludzie mają na to siłę? co oni ćpają?!!! Pomyślałem: ja też tak chcę – postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej. Nocą wracając z koncertu podszedłem do jednego motocyklisty stojącego na bramie i chwilę z nim porozmawiałem, tak naprawdę już po kilku minutach wiedziałem, że siłę czerpią oni od Boga, że to Jezus Chrystus daje im siłę, cierpliwość, wytrwałość. Dowiedziałem się również o Biblii Motocyklisty, która zawiera świadectwa życia motocyklistów oraz Nowy Testament – słowa Jezusa z Nazaretu. Jeszcze tej samej nocy zabrałem z sobą Biblię i w namiocie przy latarce zacząłem ją czytać.
BÓG DZIAŁA
Po około 2 miesiącach dojrzałem do decyzji, żeby powierzyć swoje życie Panu Jezusowi.
Podczas modlitwy zawołałem do Niego:„Panie, jeżeli naprawdę jesteś, proszę zmień moje życie, zmień mnie – nie mam już siły dalej tak żyć”. Odpowiedź przyszła szybciej niż mogłem się tego spodziewać, praktycznie w ciągu 2 tygodni poradziłem sobie z problemem, którego nie potrafiłem rozwiązać przez kilka lat. W końcu w moim życiu mimo problemów pojawił się pokój, cierpliwość, wyrozumiałość, miłość do bliźnich i uśmiech.
Od tego czasu Jezus nieustannie zmienia i zupełnie przewartościowuje moje życie. Już nie muszę w pracy udowadniać swojej wyższości. Teraz Pan daje mi siłę i możliwość służenia innym, czasami ku ich ogromnemu zdziwieniu. Już nie zostaję w pracy na nadgodziny a w zamian …dostałem podwyżkę! Okazało się, że Jezus cały czas był blisko mnie i tylko czekał, aż do niego zawołam.
SYNOWIE GROMU
Po kilku miesiącach od nawrócenia poczułem, że muszę podzielić się wiadomością o działaniu Boga w moim życiu. Udało mi się nawiązać kontakt z Chrześcijańskim Klubem Motocyklowym Boanerges i teraz mam zaszczyt jeździć w klubie, reprezentować klub na zlotach i opowiadać innym motocyklistom o Panu Bogu, o tym jak działa On w moim życiu.
Na koniec chciałbym zachęcić Cię do czytania Pisma Świętego do poznawania Pana Boga, do budowania z Nim swojej własnej relacji. Z doświadczenia wiem, że nawet gdy regularnie chodzisz do kościoła i słuchasz o Bogu, a nie czytasz słowa Bożego, możesz się z nim nigdy nie spotkać. Myślę, że to tak jakbym opowiadał Ci o moim koledze lub o mojej rodzinie, nawet gdybym na opowiadanie poświęcił godzinę i robił to każdego dnia np. przez miesiąc, to wcale nie znaczy, że poznałeś osobę, o której Ci opowiadałem…Bóg chce osobiście spotkać się i mieć z Tobą bliską relację. „Oto stoję u drzwi! Pukam. Jeśli kto usłyszy mój głos i drzwi otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim ucztował, a on ze mną” Objawienie 3:20.
Tomek